sł. Piotr Adamski, muz. Michał Rostański


Nie schowam się dzisiaj przed Twoim istnieniem
Otworzę drzwi i a Ty niepostrzeżenie znów zmarzniesz
Że znowu tu jesteś to nie jest w porządku
W porządku też nie jest że jak na początku tu zaśniesz

Pomalujesz swą farbą to co moje
Wstawisz meble tam gdzie miejsca brak
Zmienisz wszystko w kwadrans tak czy siak
Sam już nie wiem na czym stoję

Nie miałem zamiaru by o coś Cię prosić
I tak ze śniadaniem kolejne przynosisz kwadranse

Coraz więcej kwadransów nam się zdarza
W których każda minuta wciąż się powtarza, tak zostanie

Pomalujesz...

Jeszcze jedno Ci powiem nim zasnę
Bardzo sobie cenię to nasze własne splątanie